Pierwszy mecz Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski nie należał do udanych. W oczach kibiców był to jeden ze słabszych występów w ostatnich latach. Mecz z Albanią miał naprawić słabe wrażenie z Pragi. W wywiadach przedmeczowych Polacy obiecywali odważniejszą grę w atakowaniu oraz ograniczenia do minimum błędów w defensywie. Czy to się udało?
Trener reprezentacji Polski w porównaniu do poprzedniego meczu dokonał paru roszad w wyjściowym składzie. Zaskakującym pomysłem było wystawienie trzech nominalnych środkowych obrońców – Salamona, Bednarka i Kiwiora. Przed meczem pojawiła się myśl, że Polacy zagrają ustawieniem z „trójką z tyłu”. Jak się jednak okazało rozpoczęliśmy ustawieniem bazowym 1-4-4-2 z Kiwiorem jako lewym bocznym obrońcą. W napadzie natomiast do Roberta Lewandowskiego dołączył Karol Świderski.
Drużyna Albanii wyszła w ustawieniu 1-4-1-4-1 z defensywnym pomocnikiem pracującym pomiędzy liniami obrony i pomocy.
Struktura Reprezentacji Polski w fazie budowania ataku przyjmowała postać 1-2-4-4. Bardzo często dochodziło również do asymetrycznego ustawienia przez nieco pragmatyczną grę Kiwiora, który zbyt rzadko włączał się do działań ofensywnych i głównie skupiony był na grze obronnej ustawiając się w linii ze stoperami.
Długie podania… Tego się nie zapomina
Jeżeli kibice oczekiwali składnych akcji Polaków w ataku pozycyjnym to od początku meczu powinni czuć się zawiedzeni. Najczęściej powtarzającą się sytuacją było skupienie uwagi przeciwnika w bocznym sektorze (z reguły lewym) oraz zagranie długiego (często diagonalnego) podania przez któregoś ze stoperów lub schodzącego pod piłkę Zielińskiego. Tylko w pierwszych 5 minutach gry, aż pięciokrotnie próbowaliśmy tego typu rozwiązań.
Tylko raz w pierwszej połowie po takim diagonalnym zagraniu udało się po rozegrać dwójkową akcję Zalewskiego z Frankowskim, doprowadzając do groźnie wyglądającego dośrodkowania.
Wprowadzanie przez środkowych obrońców
Dużo skuteczniejszym rozwiązaniem przy broniącej na własnej połowie drużynie Albanii, mogłoby okazać się częstsze wprowadzanie piłki przez środkowych obrońców. Solidnie w tym elemencie wyglądał szczególnie Salamon. Pozwalało to częściej w sposób kontrolowany zdobywać przestrzeń za linią pomocy gości.
Pasywność Kiwiora w ataku
Wielką niewiadomą w tym spotkaniu był występ Kuby Kiwiora na pozycji lewego bocznego obrońcy. Jako nominalny stoper, zbyt często znajdował się on w linii z Bednarkiem oraz Salamonem przez co ciężko było stworzyć progresję w grze w lewym sektorze boiska, gdzie osamotniony był Kamiński.
Na grafice poniżej widać różnicę w wysokościach grającego na pozycji prawego obrońcy Frankowskiego oraz Kiwiora. Przedstawiona sytuacja kończy się zagraniem Bednarka chcącym wymusić ruch za linię albańskiego skrzydłowego … w aut.
Poniższa heat mapa poruszania się polskiego lewego obrońcy pokazuje, iż Kiwior poza stałymi fragmentami gry, ani razu nie znalazł się na wysokości pola karnego przeciwnika czego wymaga się od nowoczesnego bocznego obrońcy.
Gra przez środek
Wydawać by się mogło że dużo skuteczniejszym działaniem w fazie ataku byłaby gra przez środkowy sektor. Warunkiem było jednak to, by środkowi pomocnicy próbowali się pozycjonować w przestrzeni pomiędzy linią obrony i pomocy Albanii.
W pierwszej połowie przestrzeń tą bardzo często zajmowali cofający się po piłkę Świderski lub Lewandowski (często razem), co nawet w przypadku zdobycia „2 bazy” nie dałoby zbytnio możliwości zagrania prostopadle w przód.
Gdy przestrzenie te zdobywali środkowi pomocnicy pojawiały się możliwości zagrania do napastników.
Zdobyta bramka oraz najciekawsza akcja
Pomimo iż, strzelcem bramki był Świderski dużą rolę w akcji odegrał po stałym fragmencie Kamiński…
…który poszedł na zebranie drugiej piłki i miał możliwość oddania strzału.
Natomiast Karol Świderski pokazał swoją pazerność na gole idąc za strzałem, dzięki czemu miał możliwość na dobitkę.
Najładniejszą natomiast sytuacją, pozwalającą uwierzyć, że Polacy nie słyną tylko z kontrataków i walki o długą piłkę, był moment z okolicy 62 minuty zakończony fantastycznym wejściem Lewandowskiego w pole karne i przelobowaniem bramkarza. Niestety z linii bramkowej wybili piłkę albańscy obrońcy. W sytuacji tej zawodnicy Santosa utrzymywali się przy piłce wykonując 14 podań (z tego 9 na połowie rywala) przez 50 sekund zanim Lewandowski pokazał w indywidualnej akcji, że wciąż należy do światowego „TOPu”.
Kluczowe podania
Podsumowując grę w ataku Polskiej Reprezentacji warto rzucić okiem na miejsca z „kluczowych podań”. Jak widać na grafice większość podań z których Polacy stworzyli sobie sytuacje wykonane było z centrum gry.
Obrona wysoka
O ile pomysł na grę w posiadaniu i ilość stworzonych sytuacji pozostawia bardzo dużo do życzenia, o tyle bardzo solidnie wyglądaliśmy w obronie. Polacy odważnie podchodzili na połowę Albanii i w większości przypadków, odbierali piłkę już na połowie przeciwnika.
Zawodnicy Fernando Santosa przyjmowali w obronie strukturę 1-4-2-3-1 z Lewandowskim, który kierunkował grę przeciwnika, a po zagraniu do bocznych obrońców wywierał presję na stoperach lub uniemożliwiał podanie zwrotne. Rolą Świderskiego było kontrolowanie defensywnego pomocnika. Natomiast Kamiński i Zalewski atakowali bocznych obrońców w momencie gdy trafiała do nich piłka.
W większości przypadków zawodnicy Albanii nie radzili sobie z wyjściem spod pressingu co zmuszało ich do zagrywania długich piłek, które zgarniała polska linia obrony. Jeden ze skoków pressingowych doprowadził również bezpośrednio do sytuacji bramkowej…
…w której przeciwnik pod presją popełnił błąd podając wprost pod nogi Lewandowskiego.
Coś co całkiem dobrze funkcjonuje się nie zmienia, dlatego w drugiej połowie wciąż Reprezentacja Polski ustawiona była wysoko i odbierała piłkę Albanii na ich połowie.
Zagrożenie ze strony Albanii i nie wyciąganie wniosków z Pragi.
Trzeba przyznać, że drużyna Trenera Sylvinho przez większą część meczu, nie była w stanie wykreować sobie sama żadnej sytuacji zagrażającej naszej bramce. Niestety kreowały sytuacje Albańczykom błędy Polaków. Szczególnie w drugiej połowie, złe zagrania naszych zawodników doprowadziły gości do możliwości oddania groźnych strzałów.
Najpierw Bartosz Salamon, który przez cały mecz był niezwykle pewnym punktem naszej defensywy pozwolił sobie na ryzykowne podanie do Świderskiego pomiędzy dwójkę rywali. Nasz środkowy obrońca miał sporo miejsca by podprowadzić piłkę i zagrać w bezpieczniejszy sposób jednak przedwczesna decyzja o podaniu doprowadziła do ataku szybkiego rywali i polski zespół musiał ratować bramkarz.
Kolejny prosty błąd niespełna minutę później. Po dośrodkowaniu Albańczyków z rzutu rożnego Nikola Zalewski miał problem z opanowaniem piłki i pozwolił sobie odebrać piłkę w narożniku pola karnego przez agresywnie atakującego rywala co skutkowało kolejną interwencją Wojtka Szczęsnego.
Najgroźniejszą akcję bramkową zawodnicy Albanii stworzyli w samej końcówce meczu po niecelnym podaniu Lewandowskiego…
…pomimo heroicznego powrotu i próby zatrzymania ataku szybkiego przez Lewego, zawodnikowi drużyny gości udało się zagrać prostopadłą piłkę do skrzydłowego…
…a ten dośrodkował do partnera uciekającego zza pleców Bednarka. Tylko brak skuteczności zawodnika Albanii uchroniło nas o straty punktów.
Przedstawiona wyżej sytuacja nieco zaprzecza słowom naszych reprezentantów na temat wyciągania wniosków z poprzednich meczów. Grafika poniżej przedstawia sytuację sprzed paru dni, gdy w Pradze, po stracie Linetty’ego, Polacy dopuścili do dośrodkowania, a wybiegający zza pleców Kiwiora Czech zdobył bramkę. W meczu z Albanią w identyczny sposób dał się oszukać Bednarek.
Zwycięstwo z Albanią oraz zdobyte trzy punkty pozwoliło uspokoić nastroje przed następnymi meczami eliminacyjnymi. Niestety, wydaje się, że pomimo średniej jakości przeciwnika wciąż styl i pomysł na grę pozostawia wiele do życzenia. Można tłumaczyć to małą ilością czasu dla nowego selekcjonera, kontuzjami niektórych zawodników oraz „zmianą pokoleniową”, jednak wydaje się, że trener Santos wciąż sporo rzeczy ma do poprawy – zarówno pod kątem pomysłu na grę, jak i sferę mentalną. Ostatnie dwa mecze nie pokazały poprawy w porównaniu do drużyny, która reprezentowała nas w mistrzostwach świata. Miejmy nadzieję, że obiecywane „wyciąganie wniosków” nie będzie tylko suchym frazesem i już w kolejnych meczach pokażemy, że nowe rozdanie jest początkiem skutecznej, miłej dla oka drogi.
MARCIN PIEKARSKI, ŁUKASZ ADAMCZUK, ŁUKASZ PORADA
Materiał powstał w ramach studiów podyplomowych „Analiza Taktyczna”.
Pisownia oryginalna.