W dzisiejszej recenzji „Asystenta Trenera” skupię się na trzech artykułach. W numerze 01/2018 to one przykuły najwięcej mojej uwagi.
Tekstem numer jeden, znów w moim mniemaniu, był ten „okładkowy” – tym razem Jerzy Brzęczek zabrał nas za kulisy swojej pracy w Wiśle Płock.
Były reprezentant Polski w wywiadzie opowiada o roli lidera w szatni, ale także przygotowaniu motorycznym rewelacji minionych rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Swoje „trzy grosze” dorzuca też Leszek Dyja, który pokazuje nieco odmienną (od powszechnej ligowej) wizję. Jest ciekawie!
Bardzo dobry artykuł na temat umiejętnego przegrywania, analizy porażek i feedbacku ze strony swoich podopiecznych popełnił również Krzysztof Skrzypek z Akademii Miedzi Legnica. W krótkim tekście zmieścił kilka praktycznych i interesujących porad. Polecam 😉
Najdłużej pochylę się jednak do „Nauki taktyki i ustawienia w grze 7×7” autorstwa Kacpra Masenka. Jego lektura zaintrygowała mnie i skłoniła do podzielenia się pewnymi przemyśleniami…
Po raz kolejny spotykam się z zagadnieniem, które w naszym środowisku zaczęło funkcjonować, a nie do końca jest chyba odpowiednio interpretowane. Mamy obawy przed nauczaniem taktyki dzieci. Z jednej strony dobrze. Jeśli weźmiemy pod uwagę patologie, które zdarzają się w tej kwestii. Ale z drugiej, taktyka to zbyt rozległe pojęcie, by móc jej NIE NAUCZAĆ na którymkolwiek etapie szkolenia, już od Żaka począwszy.
Trener Masenek wyraźnie obawia się w swoim artykule, by nie zostać źle odczytanym czy wręcz „zaatakowanym” przez Czytelników za zbyt wczesne nauczanie taktyki. Tak wyczuwam przynajmniej czytając jego słowa.
A przecież to, co prezentuje i co zaimplementował chłopakom na prezentacji multimedialnej, to zwykłe uświadamianie ich, poszerzanie ich świadomości piłkarskiej.
Wiedza na temat pozycji i pożądanych zachowań przy ustawieniu 7×7 w żadnym wypadku nie zaszkodzi młodzieży, a tylko wspomoże ich proces treningowy.
Nie piszę tego po to, by podzielić się swoją opinią na temat momentu, w którym powinniśmy mocniej skupić się na taktyce grupowej czy zespołowej i zacząć wdrażać ją w nasze zespoły. To temat na zupełnie inną rozprawkę. Ale piszę przeciwko „kwadratowym jajom”, których czasem na siłę, mam wrażenie, szukamy. I efektem tego są później niesłuszne obawy i brak pewności innych…
Zbyt ogólne definiowanie problemów szkoleniowych dot. piłki młodzieżowej powoduje, że zostają one spłycone. Wielu trenerów boi się pochwalić dobrą robotą, którą wykonuje. Boimy się zbytnio wychylić, by czasem nie zostać posądzonym o błędy w szkoleniu, zaliczonym do tych, którzy „dzieci nauczają taktyki”.
Reasumując – nie bójmy się wszystkiego. Nie bądźmy już tacy prawilni i zgodni z nowoczesnymi trendami. Czasami zaufajmy naszej intuicji. Tak po prostu. Przecież nikt nie ma stuprocentowo skutecznej recepty na trening piłkarski, nikt nie zna złotego środka.
Kacprowi gratuluję zapału i pomysłowości w pracy, życząc przy tym większej pewności siebie.
Teksty w AT są Wasze, a nas, Czytelników, interesuje Wasze zdanie. Dzielcie się więc nim bez obaw! 😉
PRZEMYSŁAW MAMCZAK