fbpx
Aktualnie czytasz
Dialog taktyczny z Pepem trwa. Totteham vs Man City [ANALIZA]

Dialog taktyczny z Pepem trwa. Totteham vs Man City [ANALIZA]

Zdania ekspertów przed hitem kolejki Premier League były wyjątkowo mocno podzielone: z jednej strony w roli faworyta stawiani byli prezentujący bardziej stabilną formę The Citizens, z drugiej jednak – w ostatnich pięciu rozgrywanych w Londynie bezpośrednich pojedynkach obydwu ekip, aż czterokrotnie górą byli Spurs (nie tracąc gola w żadnym z wygranych meczów)…

Mimo że Manchester miał w składzie nominalnych czterech obrońców, w trakcie budowania ataku pozycyjnego jeden z bocznych (Lewis) wchodził do linii pomocy jako druga „szóstka” z Rodrim i City budowało grę w strukturze 1-3-5-2.

W zamyśle miało to spowodować problem dla dwójki środkowych pomocników Tottenhamu, którzy mieli spotykać się z sytuacją 3v2 w środku (Lewis – Rodri – Silva vs Hojbjerg – Bentancur). Wolną przestrzeń między formacjami dla Bernardo Silvy miał kreować Haaland oraz Alvarez, którzy tworzyli wysokość boiska i wiązali dwójkę bocznych stoperów Kogutów (Romero – Davies).

Mimo dość wąskiego ustawienia pomocników Spurs, Manchesterowi czasami udawało się dostarczyć piłkę do Bernardo i zdobyć bazę 2. W odpowiedzi na plan The Citizens Eric Dier nie pozostawał bierny w linii obrony i wyskakiwał do Barnardo wspierając Hojbjerga i Bentancura skracając niekiedy nawet do 30 metra od bramki przeciwnika.

Takie zachowanie środkowego obrońcy Spurs dodawało pewności pomocnikom w próbach wyprzedzenia graczy City. Jedną z takich sytuacji była akcja, po której Londyńczycy zdobyli zwycięskiego gola za sprawą wysokiego odbioru Hojbjerga.

Warto zaznaczyć, że w poprzednim meczu między tymi ekipami, Spurs zdobyli niemal identycznego gola. W tamtej sytuacji, wyprzedzającym podanie od Edersona był Bentancur, a wyprzedzonym Rodri.

Choć Tottenham swojej głównej szansy wypatrywał w kontrataku to można było zauważyć pewne zaplanowane działania w ataku pozycyjnym. Jednym z nich była tzw. „włoska sztuczka” wykorzystująca obunożne zdolności Ivana Perisicia.

Gra piątką w linii w obronie niskiej miała na celu zniwelować tak bardzo eksponowane w filozofii Guardioli półprzestrzenie. Graczom Conte udało się do minimum ograniczyć dośrodkowania z tych sektorów, a jeśli już się zdarzyły to bardzo dobrze na nie reagowali – tak jak Emerson Royal, który będąc wahadłowym po przeciwnej stronie niż dośrodkowanie „w ciemno” obniżył do narożnika pola bramkowego czyli obszaru gdzie Obywatele posyłają najwięcej dośrodkowań wiedząc, że jest to często „ziemia niczyja” pozostawiona poza kontrolą bramkarza oraz obrońców.

Chęć bronienia do przodu

Zobacz też

Po drużynie Spurs widać było, że nie chcą się ograniczać tylko do zamykania przestrzeni w kompaktowym ustawieniu 1-5-4-1, gdy tylko udawało im się zmusić zawodników Manchesteru do podań wstecznych, natychmiast skracali pole gry przechodząc do ustawienia 1-4-5-1 zazwyczaj za sprawą odważnie skracającego i wchodzącego w drugą linie Dier’a.

Choć geniusz taktyczny Guardioli jest niepodważalny, widać, że w piłce nożnej na każdą akcję jest reakcja. Naprzeciw człowieka, który zrewolucjonizował futbol, coraz częściej stają partnerzy do dialogu taktycznego na najwyższym poziomie. Czy będziemy świadkami końca pewnej ery? Czy Pep znów nas czymś zaskoczy?

ADAM GIBAŁA, PRZEMYSŁAW GIBAŁA, JAKUB WRÓBLEWSKI

Materiał powstał w ramach studiów podyplomowych „Analiza Taktyczna”.
Pisownia oryginalna.

Napisz komentarz (0)

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Scroll To Top