fbpx
Aktualnie czytasz
Ten Hag wyciągnął wnioski. Man United vs Man City [ANALIZA]

Ten Hag wyciągnął wnioski. Man United vs Man City [ANALIZA]

Derby Manchesteru zapowiadano jako próbę wielkiego rewanżu Czerwonych Diabłów za październikowy blamaż. Ekipa z Old Trafford przegrała wtedy 3:6…

– Szanujemy przeciwnika, ale zawsze musimy trzymać się naszych zasad. Zwycięstwa z Arsenalem i Liverpoolem dały nam wiele pewności siebie, ale spotkanie z City sprowadziło nas na ziemię. Dziękujemy za lekcję Pepowi i jego drużynie. Musimy to zaakceptować, ale nie możemy akceptować naszego niedopuszczalnego występu (…) Konieczna będzie umiejętność wyciągnięcia wniosków – powiedział po porażce z The Citizens Erik ten Hag.

Przed tym spotkaniem Ilkay Gundogan z kolei stwierdził, że „to mogą być najtrudniejsze derby dla Manchesteru City od lat.”

Słowa te potwierdza statystyka expected goals, gdzie widać ogromną zmianę na korzyść Manchesteru United w stosunku do ostatniej potyczki obydwu ekip:

  • xG w pierwszym meczu: City 3.30, United 1.67
  • xG w drugim meczu City 0.70, United 1.81

Jakie wnioski wyciągnął menadżer United z darmowej „lekcji” od Pepa? Jak udało mu się zneutralizować najmocniejsze punkty Obywateli, eksponując jednocześnie własne atuty?

Pierwszą zmianą, która rzuciła się w oczy była zmiana ustawienia zespołu z Old Trafford z klasycznego 1-4-3-3, które było lustrzanym odbiciem ustawienia zespołu Guardioli, na 1-4-2-3-1.

Większość meczu City grało tradycyjną „czwórką” z tyłu z Walkerem i Cancelo ustawionymi szeroko i wyżej. Bernardo Silva i De  Bruyne znajdowali się wyżej w półprzestrzeni:

Odcięcie Rodriego od podań skutkowało tym, że Manchester City musiał szukać swojej szansy w ominięciu pierwszej linii pressingu poprzez grę bocznym sektorem przez Walkera i Cancelo.

Odcinający środek Rashford zmuszał Walkera do gry w linię do Mahreza. Dzięki temu, że była to jedyna opcja do zagrania, Malacia mógł nastawić się na przecięcie podania poprzez wyprzedzenie. Istotną rolę pełniły w tej sytuacji dwie „szóstki” Czerwonych Diabłów, które asekurowały zwalniającą się przez to przestrzeń za plecami obrońców, którą atakował De Bruyne oraz Bernardo Silva.

Gra na dwie „szóstki” skutecznie neutralizowała groźną broń Pepa Guardioli jaką było w poprzednim meczu wbiegnięcie Bernardo oraz KDB za linię obrony. Grający wtedy jako jedyna „szóstka” McTominay nie był w stanie pokryć całej szerokości boiska, a środkowi obrońcy mieli problem z podjęciem właściwej decyzji między wyjściem spoza światła bramki, a pozostaniem w nim.

Jedyny moment, kiedy Fred nie kontrolował wbiegającego De Bruyne, The Citizens zamienili na gola (jedyny celny strzał w meczu).

Schodzący nisko po piłkę Haaland, chciał pociągnąć za sobą jedną z „szóstek” United co stworzyłoby miejsce dla KDB oraz Bernardo. Casemiro oraz Fred pozostawali jednak dalej odpowiedzialni indywidualnie za 8/10 Manchesteru City, a za wychodzącym Haalandem podążał do końca jeden z dwójki środkowych obrońców (Varane/Shaw) wiedząc, że zwolnioną za nim przestrzeń zaasekurują „szóstki”.

Jedynym momentem kiedy udało się przeszyć pierwszą linię pressingu Czerwonych Diabłów, było zejście Rodriego lub Bernardo między dwójkę środkowych obrońców i wejście Walkera w linię pomocy jako fałszywa „szóstka”. Działo się to jednak stosunkowo rzadko, ponieważ przez większość meczu skrzydłowi skutecznie zamykali podania w środek między sobą, a napastnikiem.

Włączanie się Walkera, było zarówno główną bronią Obywateli jak i szansą dla Czerwonych Diabłów na wykorzystanie przestrzeni za plecami. Po minięciu pierwszej linii pressingu Marcus Rashford często nie odpadał za włączającym się obrońcą, pozostając w gotowości do kontrataku. Obniżał i zawężał ustawiony wyjściowo po drugiej stronie Bruno Fernandes, stając się pierwszą opcją do podania po odbiorze piłki i zagrania jej możliwie jak najszybciej za plecy obrońców.

Zobacz też

Zawodnikiem, do którego kierowano najwięcej podań zdobywających był Marcus Rashford, a tym który wykreował najwięcej szans strzeleckich Fernandes. Mimo gry na tych samych pozycjach i takich samych zadań w wysokim pressingu, można było zauważyć sporą asymetrię w działaniach w obronie niskiej oraz po odbiorze piłki. Dzięki zapędom ofensywnym Kyla Walkera, Cancelo często zostawał z tyłu do asekuracji, dzięki czemu Bruno poprzez zejście do środka mógł otrzymać piłkę i być głównym dystrybutorem w kontrataku, zwykle szukając ustawionego wyżej i wbiegającego za plecy Marcusa Rashforda.

Istotna względem poprzedniego meczu była również poprawa zachowania linii obrony przy dośrodkowaniach z półprzestrzeni (Gol Haalanda na 3:0). Ze względu na 2 „szóstki” kryjące niemalże 1v1 w półprzestrzeniach Bernardo i KDB dochodziło stosunkowo rzadko do dośrodkowań z przygotowanej piłki. Jeśli natomiast miało dojść do dośrodkowania, linia obrony skutecznie zabezpieczała przestrzeń między sobą, a bramkarzem ruszając w ciemno w okolice narożnika pola bramkowego, gdzie piłkarze City posyłają większość dośrodkowań z półprzestrzeni.

Biorąc pod lupę bramki Czerwonych Diabłów, da się zauważyć związek z pomysłem Erika Ten Haga na ten mecz. Wykorzystanie przestrzeni za plecami przy wysoko ustawionej obronie City miało być kluczem do zwycięstwa tego dnia. Zmiany, które zrobił Manchester United miały zwiększyć potencjał w kontratakach. Wpuszczenie Antonego i przesunięcie Fernandesa do środka miało dać jasny sygnał dla pomocników co mają zrobić w momencie uzyskania otwartej piłki. Problem dla The Citizens pojawił się w momencie gdy cała linia obrony skupiła się na zawodnikach linii ataku Diabłów zapominając tym samym o Bruno Fernandesie, który zaatakował z drugiej linii stworzoną przez Rashforda przestrzeń dając wyrównanie.

Kilka minut po strzeleniu bramki Bruno Fernandes znów wykorzystał wolną przestrzeń i wysokie ustawienie Kyla Walkera w momencie straty piłki oraz braku odpowiedniej asekuracji, wyprowadzając kontratak podaniem do wbiegającego za linię obrony Garnacho.

Podsumowując, Erik Ten Hag zgodnie z zapowiedziami potraktował swoje pierwsze derby Manchesteru jako lekcję od Guardioli i wyciągnął z niej wnioski. Od momentu pamiętnej przegranej poprowadził United w jedenastu meczach ligowych, tylko raz doznając smaku porażki. W zdecydowanej większości tych spotkań jego podopieczni dominowali w każdym aspekcie, narzucając swój styl. W 189. derbach pokazał jednak, że jest bardzo elastyczny, tym razem nie poszedł na „otwartą wojnę”, skupił się przede wszystkim na zneutralizowaniu mocnych punktów rywala, jednocześnie do maksimum eksponując zalety i aktualne możliwości własnego zespołu. Tym meczem oraz przemianą na przestrzeni kilku miesięcy Erik Ten Hag pokazał, że Premier League zyskała bardzo ciekawego trenera, którego pracy warto się przyglądać.

ADAM GIBAŁA, PRZEMYSŁAW GIBAŁA, JAKUB WRÓBLEWSKI

Materiał powstał w ramach studiów podyplomowych „Analiza Taktyczna”.
Pisownia oryginalna.

Napisz komentarz (0)

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Scroll To Top